Na drodze do Las Vegas jedziemy dziś przez Dolinę Śmierci, nazwaną tak ze względu na warunki klimatyczne jakie tu panują. Wszystko suche jak pieprz, a temperatura dziś przez nas odnotowana to 43 stopnie (na zdjęciu udało mi się uwiecznić 41 stopni). W dolinie znajduje się wyschnięte przed 2 tyś lat, słone jezioro, w którego najniższym punkcie (zarazem najniżej położonym dla regionu -83 p.p.m) odnotowano najwyższą dotąd temperaturę w świecie +58 stopni Celsjusz. Przejazd przez całą dolinę rozbiliśmy na dwa dni, jutro będziemy nad wyschniętym jeziorem.
UWAGA, dziś spotkaliśmy Malwinę z Turka i Grzegorza z Łodzi, nowożeńców którzy postanowili spędzić swój miesiąc miodowy zwiedzając USA. Życzymy Wam tyle słońca w życiu ile w Dolinie śmierci i tak gorącej miłości jak temperatura w wyschniętym jeziorze:) Powodzenia.
Tak jak na każdej dobrze „zagospodarowanej” pustyni, tak i tu zawsze jest szansa na oazę. Poniżej zdjęcia, zapraszamy.















Świat jest mały, świat jest wielki! Gorąco Was pozdrawiamy! Od dziś będziemy każdego dnia śledzić postępy Waszej wyprawy przez kontynenty. Życzymy Wam szerokich i malowniczych dróg, wspaniałych widoków i niezapomnianych wspomnień! - Malwina i Grzesiek :)
Grzegorzu z Łodzi, wracaj do pracy, czekamy tutaj na Ciebie! UK czeka na Ciebie!