Siemanko.
Mamy przymusowy nocleg na granicy z Nikaraguą. Cofnęli nas z Nikaragui za brak karty szczepień (taka żółta międzynarodowa karta szczepień) na żółtą febrę. Ja miałem, ale Przemek nie, nie pokazałem swojej i paliliśmy głupa. Już prawie wstawili nam wjazdowe pieczątki, ale ktoś zadzwonił i kierownik kazał nam spadać z powrotem do Kostaryki. Oczywiscie ta granica czynna do 17:00. Ale zagadnąłem gościa, który kończył zmianę, gdzieś zadzwonił i powiedział, że w miasteczku przed granicą jest apteka i tam nas zaszczepią i wydadzą książeczkę. I tak zrobiliśmy. Zaraz wyruszamy.