Od początku wyprawy mamy oczy jak 5 zł, jeśli chodzi o przejazd przez Salvador i Honduras. Tyle się naczytaliśmy i nasłuchaliśmy złego o tych państwach że nie wiadomo jak podejść do trasy w tych szerokościach geograficznych. To co podjęliśmy możecie zaobserwować na naszym blogu w zakładce „Śledź pozycję Trio”. Nie było szans aby obydwa Państwa przejechać jednego dnia i zanocować już w Nicaragui, tym bardziej że na tej trasie do pokonania dwa przejścia graniczne (do 2 godzin każde), a poza tym tu teraz zima (35 stopni) ale ciemno jest już o 17.30. Ciężko się odważyć aby po „ciemaku” poruszać się po asfaltach przypominających ser szwajcarski, który z łatwością przy chwili nieuwagi może pochłonąć pół motocyklaJ. Przekornie dla wszystkich historyjek, tych pisanych i z opowieści zdecydowaliśmy sami ocenić i zaobserwować mieszkańców tych rzekomo kryminogennych krajów. Nasz krótki pobyt nie jest może żadną wykładnią, ale krzywdzącym było by dla tych ludzi, potwierdzić słyszane przez nas opowieści. Salvador zatłoczony i męczący w podróży, Honduras nieco mniej, jednak też dał się nam w kość. Pejzaże, widoki, przyroda w obydwu krajach przeurocze i w obydwu można zaobserwować Meksykański zefirek, mymelek i szwindbadzik, bałagan jednym słowem. Ludzie za to szeroko uśmiechnięci i chętni do pomocy. Nicaragua powitała nas świetną pogodą, mnóstwem koni, a to ciągnących wozy, pasących się na łąkach, bądź ujeżdżanych przez farmerów, oraz świetnie zagospodarowanymi polami. Kierunek San Jorge, tam prom na który czekaliśmy 2 godzinki, potem płyniemy przez 1,5 godziny i wysiadamy na Ometepe, wyspie dwóch wulkanów. Podczas wymiany pasażerskiej przy wsiadaniu na prom, wenezuelska para zaczepia nas, kilka sów skąd, dokąd itd., polecają nam na wyspie dobre lokum, notujemy adres. Na miejscu od właścicieli hotelu wypożyczamy skutery i objeżdżamy wyspę z nadzieją wejścia na jeden z wulkanów. Niestety ulewne deszcze z przed tygodnia zniszczyły wszystkie szlaki trekkingowe, a przy tak zwanej okazji wraz z błotem tworząc lawiny błotne zniszczyły w wielu miejscach, również główny trakt komunikacyjny między obydwoma częściami wyspy, wiele gospodarstw i zabudowań. Moyogalpa, największe tu miasteczko, to wspaniałe miejsce do kontaktu z miejscową ludnością, jak się okazało często napływową, również z kraju nad Wisłą.
29
paź