Po skorzystania z pięknych plaż Mazatlan, nasza trasa przyjęła kierunek Guadalajara, no a po drodze Tequila, właśnie ta której wizytówka znajduje się na każdej butelce opuszczającej to miasto:) Ta znana wódka Meksykańska produkowana jest ze sfermentowanego soku specjalnego gatunku tzw. niebieskiej agawy. Jest znana od czasów Azteków. Nazwa tego trunku została bezpośrednio przyjęta od nazwy meksykańskiego miasteczka , stanowiącego centrum produkcji tequili. Bardzo klimatyczne miejsce, dużo życzliwych i uśmiechniętych ludzi. Wybraliśmy się na zwiedzanie jednej z gorzelni (jest ich tam sporo, w zasadzie wszystkie przejęte przez Japończyków, niestety. Jedna się uchowała u rdzennego zamożnego mieszkańca tegoż miasta). Po zwiedzaniu ugoszczono nas degustacją z przedstawieniem technik rozpoznawania oryginalnej tequili. Więc jesteśmy znawcami:). Zanim jednak dojechaliśmy na miejsce, pojedliśmy u przydrożnych sprzedawców, smacznych owoców (mix) podawanych tu z mocno pikantnymi przyprawami i solą, ale warto się stosować do regionalnych obyczajów, bo inaczej ze względu na temperaturę i higenę może nam się przytrafić coś niemiłego – pikantna chili załatwia sprawę. Po pysznościach nie wiadomo skąd zaskoczył nas siarczysty i w zasadzie nie do jazdy górski deszcz.
a my pod dachem policyjnego i wojskowego przydrożnego patrolu.
nie sami jak się szybko okazało,
Ten człowiek zrobił potężną robotę na świecie zbliżając do siebie ludzi,
Z kolegą Anglikiem,