W marcu tego roku dziennikarz radiowej trójki Tomasz Gorazdowski wraz z operatorem filmowym Olgierdem Michalakiem wystartowali z Alaski, aby przemierzyć autem trasę bardzo podobną do tej, którą obecnie realizuje nasza trójka Wiele informacji z ich podróży inspiruje nas do bieżących działań w trasie. Urocze miasto w Ekwadorze Cuencu wpisane do światowego dziedzictwa UNESCO, uwaga, jednocześnie z naszym Krakowem, i klimatyczny hotelik La Querenncia z przemiłą rodzinną obsługą to zdaniem Panów Tomasza i Olgierda, godne polecenia miejsca. Mieliśmy okazję osobiście to sprawdzić i z pełną premedytacją potwierdzamy te opinie. Bezwzględnie również zgadzamy się, że Ekwador to piękny kolorowy, zróżnicowany przyrodniczo, klimatycznie i społecznie kraj, do którego już teraz każdy z nas deklaruje ponowny przyjazd.
Opuszczając Kolumbię kierowaliśmy się do Quito (Ekwador) gdzie mieliśmy wcześniej umówione serwisy naszych maszyn. Tak! To już kolejne od San Diego 11 tyś kilometrów. Przejście graniczne tego kraju znacznie różni się od tych, do których z trudem zdążyliśmy się tu już chyba przyzwyczaić. Miła obsługa, wiele pomocnych informacji bez zbędnego chaosu i zamieszania. Dostaliśmy turystyczne mapy i w drogę. Serwis kosztował nas 3 dni w Quito, bez leniuchowania. Pierwsze, odwiedzić „środek świata”. 25 km na północ od Quito znajduje się Mitad del Mundo (równik), gdzie można jednocześnie stanąć na obydwu półkulach naszej Ziemi. Sama stolica Ekwadoru również ma do zaoferowania kilka ciekawych miejsc, które nie umknęły naszej uwadze. W drodze do Cuencu zmierzaliśmy się z tysiącami asfaltowych zakrętów „kordylierskich” przełęczy. Zapraszamy do fotografii. Na czołowym zdjęciu wulkan Cotopaxi, ciągle czynny i jeden z najwyższych na świecie (5897 m n.p.m.).