Na drodze do Las Vegas jedziemy dziś przez Dolinę Śmierci, nazwaną tak ze względu na warunki klimatyczne jakie tu panują. Wszystko suche jak pieprz, a temperatura dziś przez nas odnotowana to 43 stopnie (na zdjęciu udało mi się uwiecznić 41 stopni). W dolinie znajduje się wyschnięte przed 2 tyś lat, słone jezioro, w którego najniższym punkcie (zarazem najniżej położonym dla regionu -83 p.p.m) odnotowano najwyższą dotąd temperaturę w świecie +58 stopni Celsjusz. Przejazd przez całą dolinę rozbiliśmy na dwa dni, jutro będziemy nad wyschniętym jeziorem.
UWAGA, dziś spotkaliśmy Malwinę z Turka i Grzegorza z Łodzi, nowożeńców którzy postanowili spędzić swój miesiąc miodowy zwiedzając USA. Życzymy Wam tyle słońca w życiu ile w Dolinie śmierci i tak gorącej miłości jak temperatura w wyschniętym jeziorze:) Powodzenia.
Tak jak na każdej dobrze „zagospodarowanej” pustyni, tak i tu zawsze jest szansa na oazę. Poniżej zdjęcia, zapraszamy.